Okładka książki "Historia warszawskich hoteli,". Autor: Piotr WierzbickiPiotr Wierzbicki
Historia warszawskich hoteli
 Warszawa, Skarpa Warszawska, 2023

Tytułowa łacińska maksyma: Hospes hospiti sacer czyli Gość gospodarzowi święty to główne motto Międzynarodowego Stowarzyszenia Hotelarzy. Ludzie podróżowali od najdawniejszych czasów z różnych powodów. Symbolem zajazdu w starożytności był „okręt”.

Według Księgi Rekordów Guinessa najstarszym i wciąż działającym hotelem jest japoński Nishiyama Onsen Keiunkan, założony w… 705 r. n.e. Położony przy gorących źródłach był popularny wśród arystokracji, dowódców wojskowych oraz samurajów. Okazuje się, że hotel jest prowadzony nieprzerwanie przez tę samą rodzinę (sic!)1

Stopniowy upadek Cesarstwa Rzymskiego oznaczał głęboki kryzys starożytnego hotelarstwa. Sytuację w pewnym stopniu ratowały gminy chrześcijańskie i kościoły. Nie powinno nikogo dziwić, bo w naturze chrześcijaństwa leży gościnność. W VII w. Karol Wielki uporządkował prawodawstwo i zorganizował administrację – umożliwił rozwój hotelarstwa. Nakładał on na kościoły i klasztory obowiązek utrzymania hospicjów udzielających podróżnym i pielgrzymom noclegów, wyżywienia i opieki medycznej oraz kąpieli.2

W USA powstał hotel, który uważa się za bezpośredniego poprzednika współczesnych hoteli. Był to Tremont z Bostonu, założony w 1929 r. Jako pierwszy wprowadził on pokoje pojedyncze i podwójne zamiast wieloosobowych. Goście mogli korzystać z bieżącej wody. W dziedzinie hotelowych udogodnień technicznych Nowy Jork ma na koncie kilka znaczących osiągnięć: już w 1833 r. Holt zainstalował windę, a w 1883 r. Sagamore został zelektryfikowany.3

W Polsce miejsca noclegowe z ewentualnym żywieniem miały różne nazwy np.: karczma, gospoda, zajazd, dom zajezdny, dom gościnny, a także z języka włoskiego „austeria” czy z francuskiego „oberża”. Jak zauważał Gloger w swojej Encyklopedii staropolskiej, „gospoda” znaczyła dawniej to samo, co dom zajezdny w mieście lub przy gościńcu publicznym, jak również każda kwatera czasowa nie tylko w domu zajezdnym, ale w każdym domu prywatnym, u szlachcica, mieszczanina, w klasztorze lub plebanii. Kaczmarstwo było zawodem niewdzięcznym i obarczonym dużym stopniem ryzyka, m.in. ze względu na samowolę wielkopańskich pracowników, co Kitowicz opisuje barwnym językiem.

Warszawa była ośrodkiem, w którym odbywały się zjazdy szlachty na sejmy i elekcje. Przewalały się więc tłumy gości, z których zysk ciągnęli kupcy i mieszczanie, ale potem mieli sporo wydatków związanych z likwidowaniem szkód i sprzątaniem.

Królowa Marysieńka ufundowała Marywil, aby uczcić czyny wojenne swojego męża, Jana III Sobieskiego. Marywil miał wspomóc rozwój stołecznego handlu, ale pełnił też funkcje hotelarskie. Ciekawostką związaną z Marywilem jest fakt, że zatrzymał się tam… Giacomo Casanova. Jego dziewięciomiesięczny pobyt nad Wisłą okazał się wyjątkowo burzliwy, a kulminacją był pojedynek z Franciszkiem Xawerym Branickim, po którym przybysz ukrył się przed stronnikami zranionego magnata w klasztorze reformatów przy ul. Senatorskiej. 4

Na początku XIX w. najbardziej „hotelową” ulicą w Warszawie była ul. Długa. Aby dowiedzieć się które hotele, istniejące przy ul. Długiej, miały najciekawsze historie zapraszam do lektury.


KM

 

1. Por. P. Wierzbicki, Historia warszawskich hoteli. T.1, Warszawa 2023, s.6
2. Tamże
3. Tamże, s. 15
4. Tamże, s. 61