dzikie historieDzikie historia
reżyseria: Damián Szifrón
scenariusz: Damián Szifrón
premiera: 2015

Oglądając Dzikie historie Damiána Szifrón’a, odczucia widza zmieniają się jak w kalejdoskopie. Początkowe niedowierzanie, zaprawione dość sporą dawką zdziwienia, przechodzi w rozbawienie, by w końcu dopuścić do głosu podziw z lekką nutką zazdrości.

Co powoduje taką huśtawkę nastrojów? Historia, a właściwie sześć Dzikich historii, których bohaterami jest sześć różnych osób. To niedoceniony muzyk, kelnerka, biznesmen, znany milioner, specjalista od materiałów wybuchowych i panna młoda. Każda z wymienionych osób w pewnym momencie swojego życia postawiona została w sytuacji, gdzie gniew i emocje sięgnęły zenitu. Nic więc dziwnego, iż bohaterowie opowiadań powiedzieli „dość”. I każdy, w sposób jaki mógł, wymyślił czy potrafił, dał wyraz swojemu gniewowi. Pierwsza z historii dzieje się na pokładzie samolotu. Przypadkowa rozmowa między młodą kobietą, a mężczyzną w sile wieku ujawnia fakt, iż obydwoje znają tego samego człowieka. Ona jest jego byłą narzeczoną. On jurorem w konkursie muzycznym, z dużym krytycyzmem wypowiadający się o talencie muzycznym ex-partnera kobiety. Nic wydawałoby się dziwnego. Świat nie jest taki wielki. Po chwili okazuje się, że na pokładzie samolotu nie ma osoby, która w przeszłości nie spotkała na swojej drodze niedoszłego artysty. W tym momencie widz zaczyna mieć wątpliwości. Bo taka sytuacja nie ma prawa się zdarzyć. Otóż ma. A wyjaśnienie jest zaskakujące, ale logiczne i sensowne. Każde z kolejnych opowiadań Szifrón’a to brylancik czystej wody. Przyprawione czarnym humorem historie opisują sytuacje z życia codziennego. Trudności w kontaktach międzyludzkich, poczucie nieakceptowania, odrzucenia. Spotkanie osoby, przez którą zawalił się nasz bezpieczny świat. Zawalidroga jadący w ślimaczym tempie i złośliwie utrudniający nam wyminięcia go. Próby ratowania syna z poważnych kłopotów. Bezduszne urzędy mające „wyłączność na rację”, czy zdrada  świeżo poślubionego małżonka …. takie sytuacje się zdarzają. Co w takim razie budzi podziw i zazdrość? Reakcja wszystkich tych ludzi na zaistniałą sytuację. Nie udają, że nic się nie stało. Dają upust frustracji ukazując całemu światu swoje dzikie oblicze. W czasach poprawności, dobrych manier, wielu z nas przez głowę przechodzą myśli, co zdobiłby w odpowiedzi na złośliwą krytykę, zajechanie drogi, krzywdę czy zdradę. Ale na fantazjach się z reguły kończy. Bohaterowie Dzikich historii nie poprzestali na zastanawianiu się, co by zrobili. Oni to po prostu realizują.

Reżyser w każdą sytuację, z którą przychodzi zmierzyć się kolejnym postaciom, wprowadza nas powoli, nie spiesząc się. Mimo, iż po pierwszej opowieści już wiemy, czego spodziewać się w kolejnych, to za każdym razem zadajemy sobie pytanie, kiedy sytuacja przekroczy masę krytyczną i dojdzie do wybuchu.

Producentem obrazu jest Pedro Almodóvar, reżyser takich filmów jak: Czym sobie na to wszystko zasłużyłam?, Drżące ciało, Kika, Kobiety na skraju załamania nerwowego, Kwiat mego sekretu, Matador, Porozmawiaj z nią, Pośród ciemności, Prawo pożądania, Przelotni kochankowie, Przerwane objęcia, Skóra, w której żyję, Volver, Wszystko o mojej matce, Złe wychowanie, Zwiąż mnie!.

Dzikie historie rywalizowały w 2015 roku z naszą Idą o statuetkę Oskara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Ta nominacja była w pełni zasłużona, ale wrodzony patriotyzm nakazuje mi cieszyć się, że to film Pawła Pawlikowskiego wygrał.

Po wszystkie wymienione tytuły, począwszy od Dzikich historii na Idzie skończywszy, zapraszam serdecznie do XI Czytelni Naukowej.
  

Monika Świderska