tajemnica smierci Jana RodowiczaPrzemysław Benken
Tajemnica śmierci Jana Rodowicza "Anody"
Warszawa, IPN, 2017.

Weterani Zgrupowania Armii Krajowej „Radosław” po wojnie znaleźli się na celowniku komunistycznego aparatu bezpieczeństwa, którego funkcjonariusze uważali ich za zagrożenie dla nowej władzy. Pomimo „amnestii” ogłoszonej w 1945 r. i ujawnienia podziemnych struktur powstańców nie zostawiono w spokoju. Pod koniec 1948 r. aparat bezpieczeństwa zainicjował akcję masowych aresztowań tzw. Sprawę „Zośki”. Ofiarą działań jako pierwszy padł wówczas Jan Rodowicz „Anoda”.


Dla „zośkowców”  było to sporym zaskoczeniem i wiązano ten fakt z incydentem na Politechnice Warszawskiej, gdy student Jan Rodowicz, znany również z różnych niecodziennych dowcipów, zawiesił na sznurku zdechłego szczura i kołysał nad głową studiującej na PW córki Bieruta, Krystyny. W jaki sposób doszło do tajemniczej śmierci „Anody”. Czy było to morderstwo, nieudana próba ucieczki czy samobójstwo. W książce zamieszczono dwa życiorysy: głównego bohatera oraz rozpracowującego go, mjr. Wiktora Herera, funkcjonariusza Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.

„Anoda” pochodził z warszawskiej rodziny, która od pokoleń angażowała się w walkę o wolną Polskę, co miało wpływ na kształtowanie charakteru młodego mężczyzny. Przed wojną należał do warszawskiej drużyny harcerskiej „Pomarańczarnia”, w 1940 r. zaangażował się w działalność „Szarych Szeregów”. W 1943 r. uczestniczył w słynnej akcji pod Arsenałem jako dowódca czteroosobowej sekcji „Butelki”, za co został odznaczony Krzyżem Walecznych. Brał czynny udział w Powstaniu Warszawskim. Za bohaterstwo na Woli otrzymał Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari V kl. Ciężko ranny w płuco zdołał się przedrzeć kanałami do Śródmieścia. Po zakończeniu wojny pojawiło się nowe niebezpieczeństwo czyli zalew kraju przez Armię Czerwoną. Oprócz studiów Jan Rodowicz zajmował się także działalnością społeczną.

Wiktor Herer był oficerem oświatowo-wychowawczym, pochodził ze środowiska komunistycznego. Oficera bezpieki tak charakteryzowali przełożeni: „Samodzielny, bardzo zdolny, posiada dobrą orientację, spryt i łatwość werbowania agentury”. Sam Herer otwarcie zadeklarował przed jednym z więźniów: „Zadaniem naszym jest nie tylko zniszczyć was fizycznie ale my musimy zniszczyć was moralnie w oczach społeczeństwa”.

Zapraszam do przeczytania tej, wartej uwagi, książki.

KM